(zdj. wp.pl) |
Pojedynek, który bez wątpienia zelektryzuje publiczność
zgromadzoną w Sopocko-Gdańskiej Ergo Arenie i przed telewizorami. Naprzeciw siebie
staną nasz „Słowiański Wicher” i Angielski „Spartan”. Mariusz „Król Przysłów i
powiedzonek” oraz „Król Leonidas”. Jest to pojedynek z rodzaju „Trafiła
kosa na kamień” gdyż, chyba po raz pierwszy naprzeciwko Polskiego „Dominatora”
stanie były strongman, niemal dorównujący mu siłą fizyczną. Proszę Państwa
przed wami: 240 kg testosteronu i mięśni zamkniętych w klatce.
„Nosił wilk razy kilka ponieśli i wilka” Oli Thomspon znany
jest ze świetnych obaleń, ale Pudzianowski w drugim pojedynku z McCorklem pokazał,
że „nauka
nie poszła w las” i z doskonałym timingiem sprowadzał rywala do
parteru. Anglik ma o wiele większe doświadczenie w walce w klatce i będzie
próbował wykorzystać tą przewagę zadając krótkie ciosy oraz kolana w klinczu. Jednak
myślę, że Mariusz „Nie da sobie w kaszę dmuchać” i wykorzysta swoją olbrzymią
siłę fizyczną, aby wychodzić z takich pozycji lub obracać je na swoją korzyść.
„Gdyby kózka nie skakała…” Oli Thomspon w pewien sposób
zlekceważył „Pudziana” biorąc inną walkę zaledwie miesiąc przed ich starciem.
Jak to mówią „Zachłanny dwa razy traci” i Thomspon może nie zdążyć się
pozbierać po druzgocącej porażce z Gzim Selmani. Albańczyk w zaledwie 18 sekund
zdołał posłać Anglika na deski „latającym kolanem”, po czym skończył rywala „duszeniem
gilotynowym”. Tak się kończy, gdy ktoś chce „złapać dwie sroki za ogon”.
„Nie taki diabeł straszny…” Wielu ekspertów w roli faworyta
widzi Thompsona, który na KSW zawalczy po raz trzeci. Pierwszy raz mieliśmy go
okazję oglądać w doskonałym boju z obecnym mistrzem kategorii ciężkiej Karolem
Bedorfem. Drugi raz Anglik zawitał do naszego kraju na KSW 25, gdzie dosłownie
zdewastował Kamila Walusia. Zapewne obrażenia Augustowskiego Drwala „Do
wesela się zagoją”, ale porażka kolegi z maty podziałała na „Pudzillę” „jak
płachta na byka”. Mariusz na konferencji prasowej, tuż po tamtej walce
wyzwał na pojedynek Anglika. Thompson
był z tego faktu bardzo zadowolony, jest bardzo pewny siebie i zapowiada
nokaut. Pudzian nie mówi zbyt wiele przed walką, w myśl zasady „Im
pies mniej szczeka, tym bardziej gryzie.”
Podobno „starego psa nie nauczysz aportować” jednak
Mariusz Pudzianowski podczas współpracy z teamem Piotra Jeleniewskiego nauczył
się bardzo wiele. Przez całą swoją karierę, czy to w sportach siłowych czy w
MMA „Pudzian” sam sobie był „sterem, żeglarzem i okrętem”,
jednak to się zmieniło w „PJ Promotion” (obecna nazwa Ankos Zapasy Warszawa).
Mariusz zrozumiał, że „Co dwie głowy to nie jedna” i
doskonale realizuje taktykę nakreśloną przez trenera oraz słucha swojego
narożnika, w którym prym wiedzie Arbi Shamaev.
Wydaje mi się, że Pudzianowski wygra tą walkę poprzez swoje
firmowe „Groun and Pound”. Zwycięstwo nad fighterem klasy Oliego Thompsona zamknie
usta wielu krytykom, ale „nie dzielmy skóry na niedźwiedziu” poczekajmy
na walkę…
0 komentarze:
Prześlij komentarz