Po KSW 25: Wyniki i podsumowanie

(zdj. mmarocks.pl)

Walka wieczoru: Aslambek Saidov vs Daniel Acacio

Poddanie wieczoru: Rafał Błachuta

Nokaut wieczoru: Virgil Zwicker

Za nami już 25 event wyprodukowany przez KSW. Gala pełna ciekawych walk i rozstrzygnięć. Myślę, że zaspokoiła apetyty fanów „Wszechstylowej Walki Wręcz” w Polsce jak i na Świecie. Nie obyło się bez wpadek produkcyjnych, szczególnie podczas ceremonii otwarcia. Niestety po raz kolejny zawiedli sędziowie, zarówno ringowi jak i punktowi i udowodnili, że z Polakiem w KSW można wygrać tylko przed czasem. Walki undercardowe były ciekawe zwycięstwa Kowalewicza i Błachuty.Szczególnie poddanie w wykonaniu Błachuty było imponujące, moim zdaniem zapracował nim na walkę na głównej karcie… może z Mateuszem Gamrotem.

Matt Horwich vs Piotr Strus
Uważam, że sędziowie punktowi oszukali Matta Horwicha, który w mojej ocenie po ciężkim boju pokonał Strusa. Sędzia Bronder pomimo wręczenia w trzeciej rundzie czerwonej kartki Polakowi, nie ustrzegł się błędów. Po pierwsze, dlaczego kartka była dopiero w 3 rundzie, skoro Warszawiak od pierwszej rundy faulował trzymając się lin (nie tylko rękoma, ale nawet głową) podczas prób sprowadzeń, w sumie zrobił to pięciokrotnie? Dlaczego sędzia Bronder w drugiej rundzie podniósł walkę do stójki 10 sekund po tym jak Horwich odzyskał kontrolę w parterze, po próbie gilotyny w wykonaniu Strusa? Po trzecie, dlaczego walka po czerwonej kartce wróciła na środek ringu, skoro przed jej wręczeniem Strusowi, dominującą pozycję w klinczu miał Amerykanin? Kolejne pytania to jak sędziowie punktowi szczególnie Rysiewski, mogli dać drugą rundę Polakowi? Podsumowując, walkę przegrał zawodnik (zdaniem Pana Wojesława przegrywając każdą z rund), który w dominującej pozycji w parterze aktywnie spędził ponad 5 minut, do tego przeważał w klinczu wielokrotnie zadając mocne ciosy kolanami, więcej razy sprowadzał rywala do parteru (pamiętajmy o faulach Strusa) zadał ok. 30 ciosów w parterze, wybronił trzy sprowadzenia (nie łapiąc się lin) oraz obronił dwie słabe próby technik kończących. Piotrek Strus zasłużył na pochwałę, wytrzymał presję Horwicha. Był aktywniejszy w stójce. Nie dał się poddać w parterze i przede wszystkim wytrzymał walkę kondycyjnie…, ale jej nie wygrał, gdyż jedyną rundą, jaką można było dać z czystym sumieniem dla Polaka, była runda trzecia, w której odebrano mu przecież punkt za czerwoną kartkę. W mojej ocenie 29-28 dla „Szablozębnego”.

Kamil Waluś vs Oli Thompson
Anglik doskonale wykorzystał swoje atuty niszcząc absolutnie bezradnego Walusia. Teraz Thompsona zapewne czeka starcie z Pudzianowskim, który wyzwał go na pojedynek. Tymczasem „Augustowski Drwal” powinien wsiąść w pociąg i udać się do Poznania uczyć się zapasów (szczególnie defensywnych) pod okiem trenera Kościelskiego, tak jak to robi coraz lepszy Karol Bedorf.

Mike Hayes vs Virgil Zwicker
Piękny nokaut w wykonaniu Indianina, który w wywiadzie dla portalu MMA News powtarzał wielokrotnie „Janek (Błachowicz) idę po Ciebie”. Na razie Błachowicz będzie leczył kontuzję, to może wcześniej Zwicker kontra Goran Reljic.

Krzysztof Kułak vs Abu Azaitar
To niestety chyba już koniec wspaniałej kariery Kułaka w KSW. Polak nie ustrzegł się latających cepów Azaitara i skończył dobity w parterze. Przed Abu kolejne wyzwania w Polskiej federacji. Prawdopodobnie to on w kolejnej walce zleje Piotra Strusa. Ja jednak widziałbym go troszkę wyżej w drabince wagi średniej KSW, w walce z Kendallem Grove, albo w walce dwóch nieobliczalnych strikerów Azaitar vs Melvin Manhoef.

Rafał Moks vs Luiz „Cado” Simon
Zgodnie z moimi przewidywaniami piękne zwycięstwo „Szczecińskiego Berserkera”. Przed walką zastanawiałem się:  „Skrętówka” czy „Gilotyna”? Było jedno i drugie, ale to duszenie zakończyło walkę na korzyść Moksa w niespełna 140 sekund. Teraz prawdopodobnie Moks zaczeka na zwycięzcę walki Saidov Mańkowski 2.

Aslambek Saidov vs Daniel Acacio
Pełna kontrola walki przez Saidova przez całą walkę. W każdej płaszczyźnie urodzony w Czeczeni fighter przeważał nad rywalem. Brazylijczyk stawiał twardy opór, ale mocne ciosy Saiodva stopowały go. Zabrakło trochę nutki szaleństwa, pewnemu zwycięstwa Saidovowi, a mógł pokusić się o nokaut, stawiając przysłowiową „kropkę nad i”. W kolejnej walce wielki rewanż o pas mistrza w kategorii do 77 kg: Saidov vs Borys Mańkowski.

Mamed Chalidow vs Ryuta Sakurai
Mamed w swoim stylu rozmontował Sakuraia latającym kolanem. W parterze Chalidow pokazał wielką klasę dusząc „trójkątem nogami” Japończyka. Nie wiem, kto mógłby stanąć jak równy z równym z niesamowitym Czeczenem. Może Tomek Drwal wreszcie się zdecyduje…


Share on Google Plus
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

REKLAMA

Hern z Lasu