Damian Grabowski (Zdj. www.mma.pl/) |
Rosja zdobyta. Damian Grabowski nowym mistrzem M1 Global.
Walka z Kennym Garnerem nie należała do łatwych. Amerykanin od początku walki
przyjął taktykę, którą na Polskiego „Pitbulla” często wybierają, ciężsi od
niego rywale, czyli nieustanne męczenie w klinczu. W pierwszej rundzie to
przynosiło efekty. Opolanin był bezradny przyciskany do lin przez Garnera.
Grabowski jednak pokazał, że pracuje nad tym elementem i w drugiej rundzie był
aktywniejszy od Amerykanina. Częste kolana na korpus oraz ciosy z klinczu
zatrzymały Garnera. Trzecia runda to już popis umiejętności Polaka. Takiego
Grabowskiego właśnie chcemy oglądać. Pitbull rozbił rywala w stójce, a
następnie sprowadził do parteru, gdzie oprócz mocnego „ground and pound”,
pokusił się o kilka prób poddania rywala. Duszenie trójkątem dokończyło dzieła
zniszczenia i Grabowski mógł cieszyć się z 19 zwycięstwa w swojej jubileuszowej
20 walce. Pas mistrza zawisł na jego biodrach.
Niestety Grabowski nie ma zamiaru walczyć dla KSW i nie
dowiemy się, kto tak naprawdę jest numerem jeden dywizji ciężkiej nad Wisłą.
Karol Bedorf mistrz KSW nie szukałby klinczu, tak jak większość rywali Damiana,
tylko pokazałby mu destruktywną siłę swoich kopnięć. Prawdopodobnie w przyszłym
roku Grabowski zasili organizację UFC, gdzie będzie piął się w rankingu
kategorii ciężkiej. Ale czy dla mającego już 33 lata zawodnika wystarczy czasu,
aby wejść na sam szczyt? Zobaczymy. Jeżeli Damian wzmocni siłę ciosu i będzie
uderzeniami wywracał rywali, to może zwojować wiele w „Lidze Mistrzów MMA”. Natomiast,
jeżeli będzie dawał nudne walki, w których przez prawie pełen dystans będzie
się tulił w klinczu z rywalem, to szybko Dana White mu podziękuje.
Grabowski wraca z Rosyjskiej Tuły z tarczą, po raz kolejny
udowadniając jak mocne jest MMA w Polsce.
0 komentarze:
Prześlij komentarz