Nie zawiedli bohaterowie z plakatu: Filip Dylewicz 28 punktów 14 zbiórka i fantastyczny rzut za trzy na dogrywkę. Filip rozgrywa prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze. Oliver Stević 25 punktów, 8 zbiórek. Duży zastrzyk energii drużynie z Zielonej Góry dał po raz kolejny Dejan Borovnjak, który do 24 punktów (średnia w TBL 25 pkt) dołożył 14 zbiórek. Podkoszowi Trefla nie dali wsparcia swojemu kapitanowi, w sumie Spralija i Looby- 4 punkty i zaledwie 2 zbiórki. Myślę, że to było kluczowe dla losów tego meczu.
Ozdobą tego fantastycznego meczu, który potrzebował dogrywki aby wyłonić zwycięzcę były pojedynki rozgrywających Turnera (24 punkty) i Waltera Hodgea 29 punkty (tu pisałem o nich wcześniej http://kosz-i-mma.blogspot.com/2012/11/z-parkietu-tbl-kto-ma-najlepszego-maego.html). Hodge dogrywkę oglądał z ławki, gdyż w końcówce meczu popełnił piąte przewinienie. Turner chyba trochę nie wytrzymał napięcia: nietrafiony rzut wolny, strata na początku dogrywki i forsowanie wejść pod kosz w dogrywce.
Bardzo dobrze zaprezentował się Waczyński. Był bardzo skoncentrowany i grał dużo z piłką co zaowocowało 24 punktami.
Cichym bohaterem Stelmetu był Łukasz Seweryn, sprowadzony z Anwilu Włocławek bardzo przydatny rzucając trzy razy za trzy (100% skuteczności). Coś się dzisiaj stało z Quintonem Hosleyem i to właśnie Seweryn wypełnił tą lukę.
W drużynie Trefla dobrze zagrali Dąbrowski (2 razy za trzy), Stefański (dużo energii w walce pod koszowej) i Michalak (szczególnie celna trójka a dogrywce).
Stelmet zachował więcej zimnej krwi w końcówce dogrywki i to oni odnieśli zwycięstwo. Był to ważny mecz dla jednych jak i drugich bo może się tak zdarzyć, że to właśnie te drużyny spotkają się w półfinale TBL.
0 komentarze:
Prześlij komentarz