Z parkietów: Litwa stolica europejskiej koszykówki

zdjęcie z prywatnego archiwum autora
W 2011 roku miałem okazję być na Litwie na parę dni przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn. Kraj ten tak bliski historycznie Polsce, a szczególnie Wilno zaskakuje pomieszaniem  różnorodnych stylów architektury państw jakie miały na nie wpływ. Od lat zastanawiałem się dlaczego u naszego bliskiego sąsiada tak ważne miejsce zajmuje koszykówka, będąca sportem narodowym Litwinów. Kraj ten liczący obecnie zaledwie trzy miliony mieszkańców wydał na świat tak wiele gwiazd koszykówki.  Przez lata kiedy Litwa należała do Związku Radzieckiego o obliczu reprezentacji decydowali właśnie Litwini.
W 1988 roku, kiedy to ZSRR zdobyło złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Seulu w jego składzie było czterech Litwinów: Valdemaras Chomičius, Rimas Kurtinaitis, Šarūnas Marčiulionis i Arvydas Sabonis. Ten ostatni zrobił sporą karierę zarówno w Europie jak i w NBA, gdzie grał w Portland Trail Blazers. Dziś ten mierzący 221 cm olbrzym jest jednym z symboli Litewskiej koszykówki. Już jako niepodległa, Litwa grała na Olimpiadzie sześciokrotnie w latach 1992,1996 i 2000 zdobywając brązowe medale. Na kolejnych dwóch Igrzyskach zajmowała 4 miejsce. W 2012 roku w Londynie po porażce z Rosją w ćwierćfinale zajęła ostatecznie 8 miejsce. Na Mistrzostwach Świata w 2010 roku zdobyła brąz. Na Mistrzostwach Europy trzykrotnie zwyciężała (1937, 1939, 2003) raz zdobyła srebro (1995) i raz brąz (2007). W ostatnim Eurobaskecie w 2011 roku po porażce z Grecją uplasowała się na 5 miejscu. Gwiazdy Litewskiej koszykówki, które zagrały w NBA to Zydrunas Ilgauskas,  Sarunas Jasikevicius, Linas Kleiza,  Arvydas Macijauskas,  Sarunas  Marciulionis i Darius Songaila.
Spacerując uliczkami starego miasta w Wilnie i w Kownie na każdym kroku odnajdywałem dowody miłości jaką Litwini darzą koszykówkę. Mijając Ostrą Bramę, dom w którym mieszkał Mickiewicz czy w pobliżu Archikatedry, przed wejściem do każdej urokliwej knajpki leżała piłka. Wielkie piłki z napisem Eurobasket stały na każdym większym placu. Witryny sklepów i wielkie bilbordy na mieście ukazywały koszykarzy. Zwiedzając muzeum diabłów w Kownie można było ujrzeć jak bardzo koszykówka  jest zakorzeniona w kulturze Litwy.
Od lat reprezentanci tego kraju sprowadzani do Polskich klubów decydowali o ich obliczach. Adomaitis i Einikis w Śląsku. Gintaras Kadžiulis w Anwilu. W drużynie z Sopotu przez lata grali Darius Maskoliūnas, Tomas Masulis, wspomniany wcześniej Einikis, super strzelec Donatas Slanina, Tomas Pacesas późniejszy trener Prokomu. W zeszłym sezonie w drużynie z Gdyni ogromną rolę odegrał urodzony w Kownie Donatas Motiejūnas (obecnie w NBA). W międzyczasie w Sopocie grali Giedrius Gustas i  Gintaras Kadžiulis.
W całym tym panteonie jest jednak jedna czarna owca, której pewnie nawet sam Giedimin (przodek Władysława Jagiełły) strzegący Archikatedry w Wilnie by się wstydził. Saulius Kuzminskas dwukrotnie grając w Sopockim Treflu miał być wielką gwiazdą. Niestety gracz ten o aparycji siatkarki z NRD pokazywał w swojej grze mnóstwo nieporadności. Świetne podania od Łukasza Koszarka czy wcześniej od Hawkinsa marnował gubiąc piłkę. Jego grę oglądało się bardzo źle i wydaje mi się, że gdyby Trefl dysponował lepszym zmiennikiem dla Johna Turka niż Kuzminskas to finał z Asseco mógłby zakończyć się inaczej.
A czy Litwa ma coś wspólnego z Polskim MMA? O tym napiszę następnym razem...

Share on Google Plus
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

REKLAMA

Hern z Lasu