Przed KSW 24 Starcie Gigantów: Karol Bedorf vs Paweł Nastula

fanowski plakat autor Paweł Paulnajman Najmowicz (zdj. mmarocks.pl)

Na tę walkę czekam już od kilku miesięcy. Każdy fan wszechstylowej walki wręcz powinien być ukontentowany tym pojedynkiem. Dwóch czołowych fighterów kategorii ciężkiej w boju o pierwszy międzynarodowy pas KSW tej kategorii wagowej. To zestawienie jest niczym scenariusz hitu filmowego, w którym zawodnik wspinający się mozolnie po ścieżce kariery „pukający do bramy main eventu” niczym Jan Błachowicz, spotyka na swej drodze po upragniony pas wielkiego mistrza. Pioniera tej dyscypliny, jedynego Polaka, który dostąpił zaszczytu walczenia dla legendarnej organizacji Pride. W moich poprzednich postach (Starcie Tytanów) porównywałem Bedorfa do mitycznego Thora, to może Nastulę w tym „Starciu Gigantów” porównałbym do Odyseusza, doświadczonego rozważnego i przede wszystkim sprytnego.

Karol Bedorf (9 zwycięstw 2 porażki) wygrał ostatnie trzy swoje walki. Pokonał między innymi niezwykle groźnego Oliego Thompsona, co dało mu prawo walki o pas. Największym sukcesem w karierze Bedorfa było zwycięstwo nad Francisem Carmont, który nie przegrał od 10 walk, a pięć ostatnich stoczył w oktagonach UFC. Bez wątpienia Paweł Nastula (5 zwycięstw 4 porażki) mierzył się z lepszymi zawodnikami niż Bedorf. Josh Barnett, Aleksander Emelianenko, Antonio Rodrigo Nogueira to m.in. przeciwnicy będący legendami tego sportu, z którymi mierzył się nasz mistrz olimpijski. Szczególnie pamiętna dla mnie była walka z  Nogueirą, gdyż było to moje pierwsze zetknięcie z formułą MMA. Największym sukcesem Nastuli było zwycięstwo nad Edsonem „Drago” Claas Vieirą. Nie zapominajmy jednak , że to wszystko działo się niemal 7 lat temu. Ostatnie zwycięstwo nad przeciętnym Asplundem nie powiedziało nic o obecnej formie Pawła Nastuli.

Bedorf  w ostatnim czasie rozwinął się niesamowicie, stał się niezwykle wszechstronnym zawodnikiem. Jego ciężkie umięśnione nogi sieją destrukcję podczas wysokich i niskich kopnięć. Boksersko też z walki na walkę „Coco” prezentuje coraz wyższy poziom. Zapasy trenowane u Andrzeja Kościelskiego dają o sobie znać, kiedy kolejny zawodnik nie jest w stanie przewrócić Bedorfa. Nie zapominajmy o Brazylijskim Ju jitsu, które jest stylem bazowym Szczecińskiego fightera. Nastula to przede wszystkim mistrz judo, jego mocną stroną powinna być kondycja. Trenuje na co dzień ze świetnymi zawodnikami „Jurasem” Jurkowskim, Błachowiczem czy Danielem Omielańczukiem. Myślę, że pomimo tego  Paweł Nastula to nie da rady walczyć w stójce, z prezentującym niezwykle agresywny styl Bedorfem. Będzie próbował swoich sztuczek, aby przenieść walkę do parteru. Ale tam mocno się zdziwi, bo parter Karola jest na najwyższym poziomie.

Moim zdaniem Nastula nie jest w stanie pokonać Bedorfa. Tylko kondycja będąca „piętą achillesową” Szczecinianina może pokrzyżować jego plany i w tym hicie nie będzie „happy endu”. Ja jednak będę kibicował Karolowi… bo my chłopaki z nad morza musimy trzymać się razem. :-)

Share on Google Plus
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

REKLAMA

Hern z Lasu