Przed KSW 24: Marcin „Różal” Różalski vs Paweł „The Sting” Słowiński

(zdj. www.groundandpound.de)

To będzie walka z rodzaju „trafiła kosa na kamień”. Tam nie będzie kompromisów, a obydwaj fighterzy to wielcy wojownicy. Żaden nie będzie unikał walki. Dla Różalskiego to będzie świetna okazja, aby pokazać fanom MMA swoje umiejętności walki w stójce. Od początku jego kariery w KSW na tym właśnie zależało włodarzom federacji, jednak z różnych przyczyn oponenci zawodnika z Płocka zmieniali się tuż przed walką (m.in. Jerome LeBaner), a ich zastępcy nie pozwalali „Różalowi” ukazać swojego prawdziwego kunsztu walki wręcz.

Przeciwnikiem Barbarzyńcy z Płocka będzie Paweł Słowiński. Przez wiele lat, jako Paul Slowinski reprezentował Australię. Jest najbardziej utytułowanym Polskim zawodnikiem K1. Słowiński to bez wątpienia legenda sportów walki. Walczył na najważniejszych imprezach formuły K1 na świecie. Przegrywał tylko z najlepszymi: m.in. z Remym Bonjaskym, Melvinem Manhoefem, Gokhanem Sakim czy Semmym Schiltem. Pokonał Mighty Mo, Petera Grahama czy Nokweeda Davy'ego. „The Sting” to przede wszystkim mocne kopnięcia. Wielu rywali do dziś wspomina piekielne „lowkicki”, które nie jednego pozbawiły chęci do dalszej walki. Polak posiada też bardzo mocne nokautujące uderzenie pięściami jak i wysokim okrężnym kopnięciem.

Marcin Różalski wywodzi się z tej samej formuły walki. Podczas swojego debiutu w marcu 2011 roku miał walczyć właśnie ze Słowińskim. Dziś „Różal” to już zupełnie inny zawodnik. Potrafi walczyć w każdej płaszczyźnie, jaką oferuje formuła MMA, co będzie bez wątpienia jego przewagą. Różalski to świetny magnes jeżeli chodzi o stronę marketingową federacji KSW. Dobrym przykładem był jego odbiór przez widzów na gali KSW 20 w Gdańsku, gdzie „Barbarzyńca” otrzymywał owacje nie mniejsze niż uczestnicy main eventów Pudzianowski i Błachowicz. Niezwykle barwny i kolorowy fighter z piekielnie ciętym językiem. Ma mnóstwo „hejterów”, ale przynajmniej nie jest płaską postacią, tak jak wielu zawodników zakontraktowanych przez federację. Mogę nie zgadzać się z wieloma poglądami Różalskiego, ale uwielbiam tego gościa.

Niesamowicie zapowiadająca się walka dwóch stójkowiczów, mogłaby sprzedać wiele subskrypcji PPV, gdyby tylko federacja potrafiła je sprzedawać. No bo jak wytłumaczyć sytuację, w której na 18 dni przed galą nie jest znana cena, jaką trzeba zapłacić za dostęp? Wydaje mi się, że pomimo przewagi Słowińskiego w stójce, Różalski dzięki swojemu nietypowemu stylowi nie będzie ustępował mu pola. Mieszkający w Australii fighter może mieć sporo kłopotów z przystosowaniem się do reguł MMA, gdyż będzie to jego debiut w tej formule. Choćby rękawice stosowane na galach mieszanych sztuk walki są o wiele mniejsze niż w K1 i nie można się skutecznie za nimi chować w gardzie. Różalski kiedy zobaczy, że jest w opresji szybko będzie mógł sprowadzić walkę do parteru, gdzie będzie miał znaczną przewagę nad Słowińskim. Myślę, że jeżeli walka nie skończy się w pierwszych dwóch minutach, kiedy zawodnicy rzucą się na siebie z ciosami, to w miarę upływu czasu szala przesunie się na stronę Marcina Różalskiego i to jego ręka powędruje w górę przy odczytaniu werdyktu.


Share on Google Plus
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

REKLAMA

Hern z Lasu