Parę dni temu federacja KSW ogłosiła rywala dla mistrza
kategorii półśredniej Aslambeka Saidova. Przeciwnikiem urodzonego w Groznym
zawodnika będzie Amerykanin Ben Lagman aka. „Bed news”. Decyzja ta spotkała się
ze sporym negatywnym odbiorem gdyż kolokwialnie mówiąc Lagman, który nie wygrał
walki od kwietnia 2010 roku wydaje się być fighterem o dwie klasy słabszym od
Saidova. Dodatkowym zawodem dla wielu sympatyków KSW była informacja, że świeżo
upieczony mistrz w tej walce nie będzie bronił tytułu. Dziwi mnie polityka
federacji, która traktuje swojego mistrza „po macoszemu”. Asalmbek jest
weteranem Konfrontacji, gdyż będzie to
jego jedenasty pojedynek na „białym ringu”. Pr-owo i marketingowo zawodnik
urodzony w Czeczenii jest bardzo słabo promowany przez federację, a dobór
rywala na zbliżającą się galę tylko to potwierdza.
Aslambek Saidov (zdjęcie mmania.pl) |
Saidov w ostatnim czasie wyczyścił kategorię półśrednią w Polsce.
Zwycięstwa z Moksem, Aschugbabjanem i o
mistrzostwo z Mańkowskim udowodniły, że bezsprzecznie jest numerem jeden w
kategorii do 77 kg. Porażka z Mortenem
Djursą (Djursa vs Saidov) to tylko wypadek przy pracy i kariera Aslambeka wróciła na właściwe
tory.
Lagman to przede wszystkim mocny puncher. Przy swojej
niezwykłej eksplozywności zadaje piekielnie mocne i szybkie ciosy. Jego walki
są szalone, pełne latających cepów i pojawiających się nie wiadomo skąd
wysokich kopnięć. Taki styl, może nie pasować poukładanemu i konsekwentnemu aż
do bólu Saidovowi. Lagman i Saidov to jak ogień i woda i ta mieszanka wybuchowa
może dać całkiem efektowną walkę.
0 komentarze:
Prześlij komentarz