Z ringu KSW: Borys Mańkowski „ Z piekła do nieba MMA”

(zdj. http://mmania.pl/)

Wrzesień 2010 roku. Siedzę w podrzędnym pubie w Sopocie. Na ekranie telewizora leci KSW 14. Turniej w kategorii do 70 kg. Na przeciwko niezwykle doświadczonego Fina Nicco Puhakki staje wówczas dwudziestoletni Borys Mańkowski. Lokal jest tak zadymiony, że ledwo widać jak kolejnymi akcjami zapaśniczymi Poznaniak wypracowuje przewagę. W drugiej rundzie Mańkowski pokazuje kolejne sprowadzenia, które przybliżają go do sukcesu. Na minutę przed końcem „zimny jak lód” fighter z Finlandii zakłada niezwykle efektowne duszenie „Anakonda” i poddaje Polka. Puhakka przez turniej przechodzi gładko i zostaje turniejowym mistrzem KSW w kategorii lekkiej. Co ciekawe do dzisiaj żaden z zawodników Konfrontacji Sztuk Walki nie odebrał mu tego pasa. Dla Mańkowskiego jest to czwarta porażka z rzędu i pożegnanie z KSW.

Dwa lata później „Tasmański Diabeł” po trzech zwycięstwach z rzędu(zwycięstwo z Sobottą zamienione na remis) wraca do federacji. Świetne zwycięstwa nad Naruszczką i Moksem dają mu prawo walki o pas mistrza. Pierwszego grudnia 2012 roku Mańkowski staje naprzeciwko Aslambeka Saidova. Od początku walka nie układa się po jego myśli. W każdej kolejnej akcji urodzony w Groznym fighter zwiększa swoją przewagę. Walka kończy się paskudną kontuzją Mańkowskiego, który ponownie trafia do „piekła”.

Blisko dziewięciomiesięczny rozbrat z ringiem/klatką dla tak ambitnego fightera, jakim jest Mańkowski to męka. Poznaniak wykorzystuje ten czas i powraca silniejszy niż przedtem. Walka na KSW 24 pokazuje Benowi Lagmanowi jak wielkie postępy zrobił Mańkowski w stójce. Ciężkie jak głazy pięści Polaka nokautują Amerykanina. Po takim występie decyzja włodarzy federacji może być tylko jedna: ponowne starcie o tytuł mistrzowski.

17 maja 2014 do klatki ustawionej na środku Ergo Areny zmierza pretendent Borys Mańkowski. To nie jest już ten sam utalentowany chłopak, którego oglądałem cztery lata wcześniej. Do klatki zmierza „Diabeł Tasmański” nabuzowany adrenaliną, ze świetną tężyzną fizyczną, w pełni zdeterminowany w drodze po sukces. Saidov jest świetnym zawodnikiem, ale na Borysa w takiej formie to za mało. Po efektownym duszeniu na pasie sympatycznego zawodnika z Poznania zawisł pas mistrzowski. Historia zatoczyła koło, Mańkowski z piekła trafił do nieba MMA.
Z kim przyjdzie się zmierzyć w pierwszej obronie pasa? Ja mam ogromną nadzieję, że spełni się kolejne marzenie Borysa i naprzeciwko niego stanie Paul Deley. „Sentex” czekamy na ciebie…

Share on Google Plus
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

REKLAMA

Hern z Lasu