 |
| Dodaj napis |
Byłem ostatnio na meczu mistrza Polski Asseco Prokom Gdynia w Eurolidze z Albą Berlin i moją uwagę przykuł dziewiętnastoletni reprezentant Polski Mateusz Ponitka. Nie wyszedł co prawda w pierwszej piątce ale zagrał 20 minut. Dlaczego ten mecz może być wyjątkowy dla tego stojącego u progu swojej kariery koszykarza? Ponieważ był to mecz "koszykarskiej ligi mistrzów", nie zdobył w nim może największej ilości punktów (w meczu z Elan Chalon-Sur-Saone miał ich trzynaście) ale ewidentnie przyczynił się do zwycięstwa. Jeżeli weźmiemy pod uwagę zeszły Euroligowy sezon (tylko jedno zwycięstwo) to jest to niezwykle cenna wygrana dla Gdyńskiego zespołu. Dlaczego Ponitka jest moim bohaterem meczu? Ponieważ w najważniejszym momencie meczu kiedy waży się wynik to zwykle weterani albo największe gwiazdy biorą na siebie ciężar gry i wygrywają mecze. To młody Polak swoimi rzutami i dynamicznymi akcjami pociągnął cały zespół, który jakby dostał zadyszki prowadząc z niepokonanym zespołem z Niemiec. Myślę, że ten występ doda pewności siebie Ponitce i będzie pierwszym z wielu fantastycznych popisów utalentowanego gracza Gdyńskiego Prokomu. Atletyczny dziewiętnastolatek swoją dynamiką i lotami nad obręczą przypomina mi nieco bohaterów NBA Lebrona Jamesa czy nawet bardziej Blaka Blake Griffin 'a. Jest silny fizycznie tak jak współczesna koszykówka. Oczywiście dzisiaj może tylko marzyć, o spotkaniu na parkiecie tych gwiazd. Ale kto wie czy za sezon, może dwa...
Pamiętam jak parę lat temu w 2007 roku oglądałem mecz w Gdańskiej Halii Olivia pomiędzy Prokomem Treflem Sopot a RheinEnergie Kolonia. W jednej z akcji młody Marcin Gortat grający w zespole z Koloni wsadził z impetem z góry nad Adamem Wójcikiem "legendą Polskich parkietów". Wtedy pomyślałem, że Gortat zrobi ogromną karierę, ale jeszcze musi trochę poczekać. Wójcik skończył tamten mecz z 22 punktami (Gortat miał 12) i to Prokom cieszył się ze zwycięstwa.
Mam nadzieję, że to był właśnie taki przełomowy mecz dla Mateusza Ponitki.
0 komentarze:
Prześlij komentarz