(zdj. mmania.pl) |
06 Grudnia w Krakowie
szykuje się walka wielkiego kalibru. Kibice MMA i nie tylko czekali
na nią już od wielu, wielu lat. Kiedy Mariusz Pudzianowski (7-3-1
nc) zaczął odnosić sukcesy w ringu KSW, szybko chciano go zestawić
z legendą Judo, Pawłem Nastulą. Prawdopodobnie tylko dzięki
"Jurasowi" Jurkowskiemu, który przemówił do rozumu
początkującemu Pudzianowskiemu nie doszło do blamażu. Dziś to
zupełnie inna historia. "Pudzian" z doświadczeniem 11
walk MMA to zupełnie inny zawodnik. Nastula też już nie jest w
życiowej formie.
Prawdopodobnie dla 44
letniego fightera z Warszawy będzie to ostatnia walka w karierze.
Nastula mierzył się z najlepszymi z najlepszych. W zeszłym roku,
kiedy jego kariera ponownie nabrała tempa, zmierzył się z Karolem
Bedorfem o pas mistrza KSW. To była chyba najbardziej dotkliwa
porażka w karierze mistrza Olimpijskiego. Po ciężkim nokaucie,
przez kilka minut nieprzytomny Nastula leżał poza linami ringu.
Mariusz Pudzianowski po
dwóch kolejnych, ważnych zwycięstwach nabrał nowego rozpędu.
Zarówno walka z McCorkle jak i Thompsonem wiele go nauczyły. Czy
jest na tyle mocny, aby pokonac legendę z Pride? Jeżeli chodzi o
walkę w stójce to zdecydowanie tak. Ciosy Mariusza ważą więcej
niż Nastuli i umiejetnie bite, mogą "wyłączyć światło"
Pawłowi. Siłowo też zdecydowanie przeważa Mariusz. Kondycyjnie 44
letni Paweł Nastula nie powinien górować nad Pudzianem. Jest
jeszcze parter i tu mam jedną radę dla Mariusza: nie daj się przewrócić choćby nie wiem co. Niezależnie od wyniku walka wzbudza
ogromne emocje.
Jeżeli Pudzian przegra w
kiepskim stylu... to powinien zgłosić się do przyszłorocznej
edycji programu "Rolnik szuka żony" w końcu "złotousty"
wojownik ma już 37 lat, a czas jest nieubłagany.
0 komentarze:
Prześlij komentarz